Alice Oseman z przytupem weszła na salony dzięki serialowi Heartstopper, więc automatycznie ogromnym powodzeniem zaczęły cieszyć się jej kolejne powieści – w tym ta jedna, wielokrotnie nagradzana, bo z reprezentacją rzadko omawianą w literaturze młodzieżowej, czyli Loveless. To nie tylko życiowa historia o studiach i przyjaźni, ale także uświadomienie presji, z jaką mierzą się współcześnie nastolatkowie – a wszystko to z perspektywy bohaterki aromantycznej i aseksualnej.
Nie ma co ukrywać, Loveless jest powieścią, na której polską premierę czekało wiele osób. W tych czasach, gdy coraz więcej mówi się o reprezentacji LGBTQ+, każdy chce móc odnaleźć siebie w czytanej lekturze – a książka Alice Oseman wypełniała pewną dziurę, jakiej można było dopatrzeć się między zalewającymi nasz rynek historiami o osobach homoseksualnych. A poruszenie tematu aromantyczności i/lub aseksualności w popkulturze wydaje się o tyle istotne, że w przestrzeni informacji jest o nich niewiele w ogóle i wiele osób nigdy nie spotkało się z tymi pojęciami, co dopiero mówić o ich rozumieniu. Ba, często też osoby aro i ace są wykluczane przez samą społeczność osób nieheteronormatywnych, jakby brak uczucia do jakiejkolwiek płci sprawiał, że nie można identyfikować się z grupą LGBT, do której przynależność w większości opiera się właśnie na uczuciach względem konkretnej płci. W ten sposób może się wydawać, że osoby aromantyczne i aseksualne nie mogą odnaleźć się ani wśród nich, ani wśród osób hetero, są niejako odsuwane na margines – dlatego bardzo doceniam pojawienie się w omawianej dziś powieści skrótu, którego używa się dość rzadko, a w którym znajdzie się miejsce dla każdej osoby queer, LGBTIQAPD oraz wspomnienie o Skali Kinseya służącej do określenia swojej seksualności – a o tym narzędziu nie mówi się w zasadzie wcale.
Więc po kolei – główną bohaterką Loveless jest Georgia, nastolatka, na której barkach ciąży ogromna presja: dziewczyna idzie na studia, a wciąż nigdy nikogo nie całowała. Co więcej, nawet nie ma na to ochoty, ale skoro wszystkie koleżanki mają już za sobą swój pierwszy raz, a ich życie opiera się na ciągłym imprezowaniu i alkoholu, to i ona nie może być gorsza. W ten sposób, podczas licznych prób flirtowania, długich rozmów i pełnego desperacji wpatrywania się w zdjęcia najprzystojniejszych facetów dowiaduje się o istnieniu osób aromantycznych i aseksualnych. Przed nią długa droga, w głąb siebie, by zrozumieć, kim naprawdę jest, jakie ma się potrzeby, jak różni są od siebie ludzie i czy powinna próbować za nimi nadążyć.
ZOBACZ TAKŻE: Wszystkie książki pojawiające się w serialu Heartstopper na podstawie komiksów Alice Oseman
Dla jasności, bo, jak wspomniałam, te pojęcia wciąż rzadko występują w kulturze i często są ze sobą mylone: aromantyczność nie równa się aseksualności. O tej pierwszej mówimy, gdy dana osoba nie przejawia uczuć romantycznych do żadnej płci, a o aseksualności, gdy nie interesują jej zbliżenia i, kolokwialnie mówiąc, sceny łóżkowe (może być to ogólna niechęć, brak przyjemności z takich działań, ale też obrzydzenie). Jednocześnie to może być osoba, która przechodzi faktyczne zauroczenia, która wiesza sobie na ścianie plakaty jakiegoś boysbandu i chichocze czytając romanse i fanfiki, która czasem myśli, że fajnie by było kogoś pocałować – ale kiedy ma się to wydarzyć, kiedy myśli o prawdziwym, realnym, a nie tylko hipotetycznym zbliżeniu, to czuje obrzydzenie (zdarza się, że osoby a- swoje uczucia lokują właśnie postaciach fikcyjnych czy artystach, którzy z założenia są niedostępni, więc do faktycznego zbliżenia, którego tak się obawiają, nie dojdzie). Trzeba zaznaczyć, że te dwie cechy nie są ze sobą połączone, można być osobą heteroromantyczną i aseksualną lub aromantyczną i biseksualną – dlatego trochę żałuję, że Georgia jest zarazem aro i ace; nadal czytelnikom może być ciężko odróżnić, które jej myśli czy zachowania wynikają z której cech związanych z orientacją.
Co również chcę zaznaczyć, Loveless nie jest powieścią tylko i wyłącznie dla młodzieży, myślę, że osobom dorosłym ta książka również może wiele rozjaśnić, wyjaśnić czy zrozumieć, szczególnie, jeśli mają w swoim otoczeniu osobę a-. Fakt, że bohaterką jest nastolatka pomaga tu jedynie fabularnie: Georgia jest przecież w wieku, w którym odkrywa się siebie, w którym młodzież próbuje różnych rzeczy i ona, patrząc na środowisko i żyjąc swoim studenckim życiem, sama może sprawdzić, co jest dla niej najlepsze; może też pogłębić wiedzę na temat różnorodności społeczeństwa ogólnie, spotykając na swojej drodze najróżniejszych ludzi. I w tymże miejscu Alice Oseman cudownie wplotła drugi, niezwykle ważny wątek, jakim jest presja. Zauważcie, co najczęściej oglądamy w serialach dla młodzieży: imprezy, pocałunki, zdrady, alkohol i narkotyki. Tak nam się pokazuje ten wiek, do tego jesteśmy przyzwyczajeni, więc i współczesna młodzież może wpoić sobie, że tak będzie wyglądało ich życie, gdy pójdą do liceum/na studia – że mają się tak zachowywać, bo tak robią wszyscy. A dokładniej, tak robią wszyscy bohaterowie wszystkich seriali. A jeśli znajdziesz się wśród znajomych, którzy postępują w ten sam sposób, to już z całą pewnością stwierdzasz, że coś jest z Tobą nie tak, bo jeszcze się nie całowałaś z nieznajomym facetem upita do nieprzytomności – a przecież trzeba to przeżyć.
No właśnie. Nie trzeba. I bardzo dużo wody upłynie, nim Georgia to zrozumie. Biorąc pod uwagę, że jest aromantyczna i aseksualna tym bardziej odnosi wrażenie, że coś jest z nią nie tak. To właśnie przez to, kim jest, tak trudno jest jej odnaleźć się w społeczności młodych studentów, dla których najważniejszym celem jest się z kimś przespać. I mimo, że tego nie rozumie, zakłada, że "jeszcze" jej to nie pociąga, że może trzeba spróbować, bo widocznie coś w tym musi być, skoro wszyscy tak szaleją na punkcie miłości. Przecież uwielbia romantyczne sceny w swoich fanfikach. Dlaczego nie potrafi myśleć o tym w życiu realnym? Co jest z nią nie tak? Presja otoczenia, które ciągle podpowiada jej, jak powinna postępować i podsuwa jej coraz to nowych amantów ("nic nie czujesz? ok, to może sprawdzimy, czy podobają ci się dziewczyny") sprawia, że Georgia przestaje słuchać siebie, tego co ona czuje, co lubi, czego potrzebuje, a co ją odrzuca – i idzie za głosem większości, chociaż sprawia jej to więcej bólu niż radości.
I o tym też jest Loveless, nie tylko o orientacji, ale właśnie o społecznym nacisku i pewnych niepisanych zasadach, schematach, których wmawia się nam, że trzeba się trzymać – że coś TRZEBA przeżyć w konkretnym wieku, że przed osiemnastką, że na studiach, że W OGÓLE daną rzecz TRZEBA zrobić. A gdy na młodym człowieku leży tak duża presja, to nie trudno o popełnianie błędów, o robienie czegoś wbrew sobie, byle się przypodobać, dopasować, stać się częścią grupy, nawet kosztem własnego zdrowia zarówno fizycznego, jak i psychicznego.
W Loveless najważniejsze jest jednak przesłanie, przemyślania bohaterki i nasze przemyślenia, które pojawią się w trakcie lektury. W związku z tym sama akcja nie porywa, to raczej dość typowe studenckie życie przeplatane kołami naukowymi i imprezami (paradoksalnie nauki jako takiej jest tu naprawdę niewiele). Mam wrażenie, że powieść dałoby się nieco skrócić oraz wprowadzić kilka bardziej emocjonujących momentów (sam plot twist z odkryciem przez Georgię orientacji twistem nie jest, ponieważ promocja Loveless opiera się na zaznaczeniu występującej tu reprezentacji, co więcej, ma się wrażenie, że Georgia jest otoczona przez same osoby nieheteronormatywne, a nikt nie zna takich pojęć, jak bycie asem i dojście do puenty zajmuje im bardzo dużo czasu), jednak mam wrażenie, że tą powolną akcją, długimi i dość powtarzalnymi rozmyślaniami Alice Oseman chciała pokazać, jak wiele czasu potrzebujemy, by odkryć, kim jesteśmy naprawdę; że, być może, niektórzy wiedzą to ot tak i są z tym całkowicie pogodzeni, inni wciąż nie rozumieją swojego organizmu i swojej psychiki lub też wcale nie chcą pogodzić się z tym, co odkrywają. I to też pojawia się w tej książce: że nie zawsze za własną orientacją stoi duma, a jej odkrycie wiąże się z ulgą, ale że czasami uświadomienie sobie swojego prawdziwego ja jest tworzy prawdziwą burzę w nas samych i może wręcz doprowadzić do nienawiści do samego siebie.
Loveless, gdybym miała oceniać ją jako książkę po prostu, nie jest idealna. Przegadana, powolna, z dość wątpliwymi zachowaniami poszczególnych bohaterów oraz zwlekająca z oczywistościami, do których czytelnik sam dawno doszedł – literacko więc, krótko mówiąc, nie porywa. Natomiast najważniejszy jest tu przekaz, tematyka i fakt, że Alice Oseman stworzyła powieść, w której pierwsze skrzypce WRESZCIE gra pomijana dotąd reprezentacja, powieść o nastoletnich problemach, o których się nie mówi, których się nie uświadamia, nie nakierowuje na właściwe tory. Co więcej, powieść nie tylko Z bohaterami konkretnej orientacji, ale O tych bohaterach, o odkrywaniu własnej seksualności, o nauce życia na nowo. To także opowieść o rówieśniczej presji, powielanej również przez media, której być nie powinno – bo nikt niczego nie musi tylko dlatego, że skończył x lat. Pomiędzy tym wszystkim znalazło się miejsce dla tematu przyjaźni i różnych sposobów jej przejawiania, dla wspomnień, poszanowania swojego ciała, problemów z samooceną wynikających z porównania, a nawet dla motywu found family, mnogości hobby i teatru szekspirowskiego.
Naprawdę wiele we mnie ta książka zmieniła. Mimo braku zaskoczeń fabularnych i w oderwaniu od tematyki seksualności, gdzieś między wierszami zaczerpnęłam z niej myśl, której zaczerpnięcie chyba było celem Alice Oseman – że nie muszę być taka, jak wszyscy. Że to, iż nie rozumiem zachowania osób X i Y, a oni nie rozumieją mojego, jest ok; nie znaczy, że ktoś jest gorszy i powinien przyciągać drugiego na swoją stronę. Bo zwyczajnie jesteśmy różni. I mimo, że w mojej recenzji znalazłoby się wiele "ale", to sama ilość znaczników, którymi podkreśliłam istotne dla mnie fragmenty, może Wam powiedzieć, jak ważna jest to dla mnie książka, jak wiele cytatów mnie ruszyło czy w jakimś stopniu zwerbalizowało moje myśli. W Loveless wiele osób znajdzie reprezentacje siebie, czy dlatego, że są asami, czy też dlatego, że się o to podejrzewają i mogą poczuć ulgę, gdy podczas lektury zakrzykną "też tak mam! nie jestem w tym sam/sama!". Ale to także, a może przede wszystkim, lektura dla tych, którzy o aromantyczności i aseksualności nie wiedzą nic i chcieliby zrozumieć, z czym to się je – bo zastraszająco często spotykałam się z opiniami, że taka orientacja nie istnieje, że tym osobom przejdzie, że w końcu się zakochają. A to tak nie działa i trzeba to zrozumieć. Chyba, że znajomemu ze śmiertelną alergią na orzechy mówicie: próbuj różnych, któreś cię nie uczulą. Któreś nie zabiją.
* cytat w tytule posta, "Nie chce być niezdolna do miłości" pochodzi z książki "Loveless" Alice Oseman, Wydawnictwo Jaguar, tłumaczenie Anna Halbersztat
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Jaguar, jednak tekst ten nie jest częścią naszej współpracy.
Zaobserwuj!