Być może pamiętacie film Ona to On z Amandą Bynes – dziewczyna, która kocha piłkę nożną i nic nie robi sobie z tekstów "to sport dla facetów", a by móc spełnić swoje marzenie i dostać się do męskiej drużyny zaczyna udawać chłopaka. Dziś o książce poruszającej nieco podobny temat: może bez przebieranek, ale również ze sportem na pierwszym planie, z romansem w tle i z przesłaniem skończcie z tymi etykietkami! Bad Boy i Chłopczyca, Nicole Nwosu, na papier prosto z Wattpada.
Macy dobrze czuje się w swojej skórze i nie ma sobie nic do zarzucenia: wie czego chce, kocha piłkę nożną, zamierza związać z tym swoją przyszłość i zrobi wszystko, by to marzenie spełnić. Chodzi w luźnych, wygodnych ciuchach, związuje włosy, które inaczej wpadałyby do oczu, spędza czas w grupie świetnych znajomych. Nie w głowie jej romanse. No cóż, do czasu. Gdy pojawia się Sam dziewczyna zaczyna coraz więcej myśleć o tym, jak widzą ją inni. W końcu to on jako pierwszy nazwał ją chłopczycą, a nigdy wcześniej tak o sobie nie myślała. Skandal! Obraza! Trzeba zrobić wszystko, by kuzyn jej pierwszej miłości wybił sobie z głowy te głupoty.
Bad Boy i Chłopczyca skupia się na wielu ważnych dla młodzieży tematach, co powinno stanowić zaletę powieści, jednocześnie jednak autorka poświęca każdemu z nich zbyt mało czasu – żaden nie jest zgłębiony na tyle, by dać nam do myślenia, w wypadku każdego mamy poczucie, że brakuje kropki nad i. Szczególnie trudny do przebrnięcia zdaje się sam początek książki: jest stosunkowo nudny, a jednocześnie jesteśmy wrzuceni w totalny chaos i zasypani mnóstwem imion, do których – mimo że lektura miała nas oduczyć szufladkowania – przyporządkowane są stereotypowe opisy: szkolny sportowiec, różowa królowa balu, klasowy kujon. Na przestrzeni kolejnych rozdziałów akcja się rozwija, jednak wciąż powieść nie angażuje tak, jak mogłaby to zrobić. Między wierszami dostajemy wiele informacji na temat przyjaźni czy tworzenia osądów na temat innych, jednak wciskany romans szybko zmienia ją w zwyczajną młodzieżówkę z Wattpada. Warsztat autorki niestety też nie jest w pełni profesjonalny, w dialogach często wyczuwana jest sztuczność, a samo tempo wydaje się niezbyt dobrze rozplanowane.
Chciałabym przez chwilę pochylić się nad interpretacją słowa "chłopczyca" zawartego w tytule książki, ale i wiele razy pojawiającego się w fabule – element ten stanowi tu bowiem jedną z etykiet przedstawianą raczej w negatywnym świetle. Macy faktycznie woli spodnie od sukienek, spina włosy, nie maluje się, bo nie czuje takiej potrzeby, gra w piłkę nożną, bo to lubi i odnosi w tej dziedzinie sukcesy, dobrze dogaduje się z chłopakami. Te cechy zostają wrzucone do jednego worka z etykietką "chłopczyca", z czym jednak nie do końca zgadza się sama główna bohaterka traktując to jako obrazę. Czy powinniśmy to tak rozumieć? Oczywiście wśród młodzieży dużo mówi się o tzw. pick me girl czy o dziewczynach uważających się za inne i tym samym lepsze od rówieśniczek – to już kwestia motywacji wewnętrznych, w które nie będziemy się psychologicznie i socjologicznie zagłębiać. Macy jednak wydaje się być postacią z jednej strony silną, nastawioną na spełnienie marzeń, nie przejmującą się opinią innych, z drugiej jednak nie godzącą się z przypiętą jej łatką i na siłę ubierającą się w sukienki, by temu zaprzeczyć, na siłę zmieniającą swój obraz w oczach innych. Mój problem dotyczy też w ogóle nacechowania różnych elementów wartościami męskimi lub żeńskimi, rozdzieleniem wszystkiego w zależności od płci, tak jak kiedyś pokoje dzieci dekorowało się jedynie na różowo lub niebiesko. Pozostawiam więc Wam do samodzielnego przemyślenia tego, jakie przesłanie powinniśmy zaczerpnąć z tej lektury i czy na pewno pokazuje ona równość, czy motywuje do zaprzestania szufladkowania innych i polubienia się takim, jakim się jest, bez określania siebie konkretnymi etykietkami.
Finalnie Bad Boy i Chłopczyca wydaje się niestety najsłabszą z czterech na ten moment wydanych Wattpadowych pozycji od BeYa. Jest to historia dość przewidywalna, prosta w swojej formie i chociaż docenia się, że autorka zdecydowała się stworzyć niezwykle silną, stawiającą na swoim bohaterkę oraz poruszyć wiele ważnych i trudnych tematów (postrzeganie ludzi przez stereotypy, rasizm, trauma i radzenie sobie ze śmiercią bliskich, homoseksualizm, rozwód, pierwsze zauroczenia), wybrała ich na tyle dużo, że w wypadku żadnego nie zdążył wybrzmieć walor edukacyjny (podobnie sytuacja wyglądała w Cała szkoła mówi o mnie). Książka lekka, do przeczytania na raz i raczej szybkiego zapomnienia.
Tekst przygotowany we współpracy z Wydawnictwem BeYA
ZOBACZ TAKŻE INNE WATTPADOWE HISTORIE:
Zaobserwuj!