W ubiegłym, 2020 roku, nie czytałam może jakoś bardzo dużo, ale wśród pochłoniętych tytułów znalazło się kilka perełek, które z czystym sumieniem mogę Wam polecić. Zapraszam więc na zestawienie najlepszych książek, jakie przeczytałam w roku 2020.
ZOBACZ TAKŻE WERSJĘ VIDEO TEGO MATERIAŁU
Mimo że dopadła nas pandemia, siedzieliśmy w domu i u wielu osób zaobserwowano nietypowe dla książkoholików wyczytywanie zgromadzonych wcześniej i zalegających na półkach pozycji, ja aż tak nie szalałam. Przeczytałam niecałe 40 tytułów, tym samym znajdując czas na rozwój moich innych zainteresowań. O nich kiedy indziej, dziś pomówmy o książkach, które będę Wam wciskała przy każdej nadarzającej się okazji, bo – moim skromnym i marudnym zdaniem – warto się z nimi zapoznać. Standardowa regułka przy tego typu zestawieniach: to mój subiektywny wybór i nie musisz się z nim zgadzać. Kolejność przypadkowa i zawiera książki przeczytane w 2020 roku, niekoniecznie w tymże roku wydane.
HORYZONT – JAKUB MAŁECKI
W tym roku udało mi się poznać twórczość Jakuba Małeckiego, o którym wiele dobrego słyszałam. Teraz już wiem, że nie bez powodu nazywany jest odkryciem wśród młodych autorów prozy polskiej. Horyzont jest z jednej strony powieścią obyczajową, przystępną, prosto napisaną tak, że nikt nie będzie miał wrażenia, że czyta przeintelektualizowaną poezję, a z drugiej strony jest w niej coś niezwykłego, nieuchwytnego, głębokiego. To historia prowadzona z dwóch perspektyw jednocześnie: Maniek jest byłym saperem, mierzy się z zespołem stresu pourazowego i każdy zwykły przedmiot czy dźwięk przypomina mu o wydarzeniach z Afganistanu. Zuza natomiast uczy się samodzielnego życia, przy okazji jednak odkrywa tajemnice swojej rodziny, poszukuje prawdy związanej z przeszłością swoich rodziców, których – jak widać – nie do końca znała. Historia naprawdę wyjątkowa. Jestem pewna, że sięgnę po kolejne książki Jakuba Małeckiego, na mojej półce czeka już Rdza oraz Nikt nie idzie.
DAISY JONES AND THE SIX – TAYLOR JENKINS REID
Powieść, o której już Wam opowiadałam, bo całkowicie podbiła moje serce i przede wszystkim zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że zakocham się fikcyjnej biografii w formie wywiadu z członkami zespołu, który nigdy nie istniał. Tym właśnie jest Daisy Jones and The Six, historią z lat 60., 70., przepełnioną rock and rollem, koncertami, grupies, alkoholem, używkami, romansami i ogromną ambicją. Bez pędzącej akcji, ale z ogromem emocji i realizmu, przez który poszukujemy więcej informacji na temat zespołu i nagle dostajemy plaskaczem w twarz – bo każdą z tych osób, tak różną, tak prawdziwą, z własną przeszłością i odmiennymi motywacjami, wymyśliła jedna Tayor. Myślę, że ta książka może spodobać się fanom serialu Gambit Królowej – to dwie opowieści o młodej, niezwykle uzdolnionej i silnej kobiecie, której przyjdzie wybierać między swoimi marzeniami i ambicjami, a niesprawiedliwością świata i wymaganiami społeczeństwa. O tym, dlaczego Gambit Królowej jest tak piękny wizualnie przeczytacie TUTAJ, natomiast więcej moich wrażeń po lekturze Daisy Jones TUTAJ. Nie mogę doczekać się nadchodzącej ekranizacji!
DZIEWCZYNY ZNIKĄD – AMY REED
Dziewczyny Znikąd są opowieścią, do której nie bez powodu przyklejono łatkę feministycznej – jednak kryje się w niej znacznie więcej. Przede wszystkim jest to książka młodzieżowa i o młodzieży opowiadająca, ale, moim zdaniem, możemy sięgnąć po nią będąc w każdym wieku. Nie jest również przeznaczona jedynie dla kobiet, wręcz przeciwnie. To historia grupki dziewczyn, które postanawiają założyć w szkole klub, którego celem jest walka o ich własne prawa. Prawa, które zostały naruszone przez chłopców w momencie gwałtu na jednej z nich. Każda z dziewcząt coś przeżyła i są to obrazy jak najbardziej prawdopodobne i spotykane w naszej rzeczywistości. Jednocześnie feminizm nie został tu przedstawiony w skrajny sposób; celem autorki było raczej uświadomienie, jakie działania mężczyzn czy chłopców mogą wpływać na innych negatywnie (nawet jeśli te działania są nieświadome czy wynikające z ukształtowania przez wychowanie) i pokazać, jak czują się z tym kobiety i nastolatki. Więcej o Dziewczynach Znikąd opowiadałam w tym materiale wideo.
JAK PRZESTAŁEM KOCHAĆ DESIGN – MARCIN WICHA
Jakiś czas temu zaczęłam interesować się grafiką, projektowaniem i designem. Sięgnęłam więc po Jak przestałem kochać design Marcina Wichy, którego Rzeczy, których nie wyrzuciłem niestety nie przypadły mi do gustu. Ten tytuł spodobał mi się bardziej, możliwe, że ze względu na moje zainteresowania i dzięki bardziej humorystycznej narracji. Jest to bowiem zbiór anegdot głównie dotyczących pracy grafika. W wypadku twórczości myślimy zazwyczaj o obrazach i Janie Matejce, tymczasem druczek do opłat też ktoś musiał stworzyć. Poruszono tu także temat Polskiej Szkoły Plakatu czy ogólnie projektowania, z naciskiem na zmiany historyczne i polityczne, czyli jak projektowano i dlaczego to po wyborach zmieniono. Jest tu wiele ciekawych wypowiedzi na tematy bardzo codziennie i każdemu bliskie, które zachęcają do głębszej analizy: bo np. jo-jo było uważane kiedyś za bezmyślną zabawkę; zwróćcie uwagę, że teraz bezmyślnych zabawek już nie ma – każda musi coś rozwijać, na coś wpływać, nie może po prostu być. Bardzo interesujący zbiór, nie tylko dla grafików i projektantów.
SIEDEM ŚMIERCI EVELYN HARDCASTLE – STUART TURTON
Moja miłość do Sherlocka sprawiła, że nie mogłam przejść obojętnie obok tej powieści. Sprawił to również fakt, że Siedem Śmierci Evelyn Hardcastle ma genialny potencjał na serial i takowy właśnie jest już w produkcji od Netflix. To coś, co spodoba się fanom kryminałów i Agathy Christie, z naciskiem na zagadkę zamkniętego pokoju, ale i wielbiciele elementów fantastycznych znajdą w tej historii coś dla siebie. W Siedmiu Śmierciach naszym narratorem jest bowiem pewna dusza, której przyjdzie rozwiązać zagadkę morderstwa tytułowej Evelyn. Dusza ta jednak będzie przeżywać Dzień Świstaka, odtwarzając w kółko wieczór zabójstwa i za każdym razem budząc się w ciele innej osoby. Sprawia to, że w każdym wcieleniu ma inne szanse i możliwości pozyskania nowych informacji, ale także inne ograniczenia, np. fizyczne. Nie dość więc, że wraz z naszym narratorem próbujemy odnaleźć mordercę, to jeszcze wspólnie staramy się poznać tożsamość prowadzącej nas duszy i zrozumieć, na czym polega cała ta gra niczym z Kodu Nieśmiertelności i kto za nią odpowiada. Fantastyczna zabawa, od siebie mogę polecić jej przeczytanie, zamiast wysłuchanie audiobooka, by nie pogubić się w postaciach, dniach i wcieleniach.
Jaka była najlepsza książka, jaką Wy przeczytaliście w 2020 roku? Koniecznie podzielcie się tytułem w komentarzu, chętnie zabiorę się za nią w niedalekiej przyszłości!
Zaobserwuj!